Komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych kontynuuje przesłuchanie Jarosława Gowina
Komisja śledcza do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego ma w planie przesłuchanie m.in. byłej marszałek Sejmu Elżbiety Witek, byłego premiera Mateusza Morawieckiego, b. szefa MAP Jacka Sasina, b. szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, b. szefa KPRM Michała Dworczyka i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
We wtorek komisja zdecydowała o wezwaniu kolejnych świadków: posłów PiS Henryka Kowalczyka i Łukasza Schreibera.
W środę komisja kontynuuje przesłuchanie byłego wicepremiera Jarosława Gowina. Wiosną 2020 r. Gowin, ówczesny szef Porozumienia, jednego z koalicjantów PiS, sprzeciwiał się przeprowadzeniu wyborów w formie korespondencyjnej i optował za przesunięciem wyborów o dwa lata.
We wtorek podczas przesłuchania przed komisją śledczą były wicepremier przyznał, że o koncepcji przeprowadzenia wyborów w formie głosowania korespondencyjnego dowiedział się od europosła Adama Bielana (wówczas polityka Porozumienia, obecnie - PiS), "który przedstawił to jako swoją propozycję".
Gowin zeznał, że początkowo ówczesny premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia w jego rządzie Łukasz Szumowski byli krytyczni wobec przeprowadzenia wyborów w formie korespondencyjnej. "Po rozmowie z (prezesem PiS) Jarosławem Kaczyńskim, premier Morawiecki poinformował mnie, że - jak to się wyraził - +Jarosław nalega na przeprowadzenie tych wyborów+. Od tej pory Mateusz Morawiecki konsekwentnie działał na rzecz przeprowadzenia wyborów kopertowych" - wskazał Gowin. Dodał, że "minister Łukasz Szumowski przez parę tygodni wahał się, po paru tygodniach wydał opinie przyzwalające na wybory kopertowe".
Gowin wskazał, że przeprowadzenie tzw. wyborów kopertowych w maju 2020 roku - w jego ocenie - byłoby nielegalne. "Aby do nich doprowadzić w tak krótkim czasie konieczne było naruszenie całego szeregu ustaw" - ocenił.
Według Gowina prezes PiS Jarosław Kaczyński obawiał się, że przesunięcie wyborów z maja 2020 r. na późniejszy termin zmniejszy szanse wyborcze Andrzeja Dudy. Zdaniem Gowina, Kaczyński spodziewał się, że w sytuacji pandemii i kolejnych lockdownów, nastroje społeczne będą coraz gorsze i będą oznaczały odwrócenie poparcia wyborczego dla Andrzeja Dudy.
Pytany, czy na niego i posłów Porozumienia wywierano naciski, czy był szantażowany lub przekupywany, Gowin odparł, że osobiście nie czuł się szantażowany. Przyznał jednocześnie, że był informowany o działaniach zmierzających do skompromitowania go czy znalezienia na niego "haków", by zmienił swoje stanowisko ws. wyborów kopertowych.
Gowin podkreślał też, że jego celem było zapobieżenie wyborom kopertowym, a nie obalenie rządu. Zwrócił też uwagę, że w przypadku upadku ówczesnego rządu Zjednoczonej Prawicy musiałby powstać rząd "od Grzegorza Brauna po posłów partii Razem", a on sam "nigdy nie podpisałby się" pod takim pomysłem.
W uchwale powołującej komisję ds. wyborów kopertowych wskazano m.in. na konieczność zbadania procesów legislacyjnych podjętych przez rządzących w związku z tzw. wyborami kopertowymi, podejmowane i wydawane przez nich decyzje administracyjne, a także ustalenie, czy działania rządzących doprowadziły do "niekorzystnego rozporządzenia środkami publicznymi lub innymi, lub niekorzystnego gospodarowania mieniem Skarbu Państwa lub mieniem innych osób prawnych". (PAP)
kmz/ sdd/