Radny PO zarzuca prezydentowi miasta nadużycia; Kinastowski: to próba odwrócenia uwagi
Na początku stycznia radny PO Dariusz Grodziński złożył interpelację do prezydenta Kalisza z prośbą o udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy spółdzielnia "Zielony Kalisz" otrzymuje od miasta zlecenia, finansowane z miejskich pieniędzy.
Swoją interpelację uzasadnił stwierdzeniem, że konstrukcja spółdzielni "jest patogenna oraz korupcjogenna". "Nie będziemy się bezczynnie przyglądać, jak ekipa prezydenta rozkręca polityczny biznes w Kaliszu" - podkreślił. Według radnego, Kinastowski jest prezesem Stowarzyszenia "Samorządny Kalisz", które utworzyło Fundację „Klucz”.
"Stowarzyszenie i fundacja postanowiły założyć Spółdzielnię Socjalną +Zielony Kalisz+, którego udziałowcami zostali miasto i fundacja" - poinformował Grodziński. Jak dodał, wiceprezesem spółdzielni został prezydencki kandydat na radnego, Piotr Boratyński, który po ostatnich wyborach samorządowych został wicedyrektorem Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych w Kaliszu.
Kinastowski w odpowiedzi na interpelację poinformował radnego, że MZBM zlecił Spółdzielni "Zielony Kalisz" kontrakt na sprzątanie klatek schodowych za ok. 120 tys. zł brutto, z kolei miasto zleciło usługi sprzątania i odśnieżania dworca autobusowego za 80 tys. zł.
"Uważam, że to wielka patologia i nadużycie władzy. Od samego początku twierdziłem, że przedstawiony układ finansowo-personalny nie da się określić inaczej, niż oligarchiczny nepotyzm polityczny" – skomentował radny na swojej stronie społecznościowej odpowiedź prezydenta.
Krystian Kinastowski w rozmowie z PAP oświadczył, że "sprawa spółdzielni jest czysta jak łza". "Moim zdaniem, takim atakiem na mnie próbują odwrócić uwagę opinii publicznej od skandalicznej nagrody rocznej, przyznanej ostatnio dyrektorowi kaliskiego szpitala i jednocześnie radnemu PO Radosławowi Kołacińskiemu w wysokości ponad 100 tysięcy złotych" – powiedział.
Dodał, że zbliżające się wybory samorządowe będą przyczynkiem do różnych podobnych ataków, żeby poniżyć go jako włodarza miasta w opinii publicznej. "Jednak to są nieczyste insynuacje, za co odpowiedzą, kiedy przyjdzie na to czas" – zapowiedział.
Uchwała ws. utworzenia spółdzielni socjalnej "Zielony Kalisz" została przyjęta przez radnych w kwietniu ub. roku. Za powołaniem było 12 rajców, przeciw - 8.
Ostatecznie spółdzielnia powstała w sierpniu 2023 r. Zatrudnia pięć osób długotrwale bezrobotnych i zagrożonych wykluczeniem społecznym. Wszyscy mają podpisane umowy o pracę, mają opiekę i zapewnione ubezpieczenie. W przyszłości zatrudnienie ma znaleźć łącznie 10 osób.
"Pracownicy dbają o czystość w należących do miasta budynkach, na dworcu autobusowym, odśnieżają chodniki i dbają o tereny zielone" - powiedział.
Kinastowski przypomniał, że przez kilka lat podejmował starania, by w mieście powstała spółdzielnia socjalna. "Przeprowadziliśmy wiele rozmów z różnymi organizacjami pozarządowymi działającymi w Kaliszu. Ostatecznie udało się porozumieć w tej sprawie z fundacją Klucz" – wyjaśnił.
Zdaniem włodarza Kalisza, nadzór miasta w strukturach spółdzielni jest niezbędny chociażby po to, żeby "na początku podmiot ekonomii społecznej objąć ochronnym parasolem i opieką; żeby pracownicy mieli zapewnione zlecenia z miasta" – powiedział. Zapewnił, że spółdzielnia działa na podstawie transparentnych umów.
"Z takiej współpracy jako miasto jesteśmy zadowoleni, ponieważ mamy swój podmiot, któremu możemy zlecać różne zadania za stawki niższe od tych, które pozyskujemy w drodze przetargów" – podkreślił.
Utworzenie i utrzymanie stanowisk pracy w spółdzielni dofinansowuje marszałek województwa wielkopolskiego za pośrednictwem Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej (OWES) w subregionie kaliskim, którego funkcję pełni od wielu lat Fundacja im. Królowej Polski św. Jadwigi z Puszczykowa. Ze wsparcia OWES korzysta wiele spółdzielni socjalnych, m.in. w Koźminie Wielkopolskim, Pleszewie, Ostrzeszowie czy Gołuchowie.(PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
bak/ mir/