Sędzia WSA Tomasz Szmydt poprosił o azyl na Białorusi; sprawa badana pod kątem szpiegostwa
Sędzia Tomasz Szmydt z II Wydziału WSA w Warszawie oznajmił w poniedziałek w stolicy Białorusi, że musiał opuścić Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie. Mówił o prześladowaniach i pogróżkach, których ofiarą jakoby padł z powodu swojej "niezależnej postawy politycznej".
"Pozwalam sobie zwrócić się bezpośrednio do prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Bardzo przepraszam za swoją śmiałość, ale pozwolę sobie poprosić o opiekę, ochronę prezydenta i Białoruś jako (państwo)" - oznajmił Szmydt, cytowany przez agencję BiełTA. Dodał, że uważa Białoruś za "kraj z dużym potencjałem", kierowany przez "bardzo mądrego przywódcę", państwo, w którym "można żyć spokojnie".
Podczas konferencji w Mińsku Szmydt zaprezentował pismo, które wystosował do prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie Jacka Chlebnego. W dokumencie, który miał być przekazany do wiadomości prezydenta Andrzeja Dudy i KRS, sędzia zawiadomił, że zrzeka się stanowiska w WSA w Warszawie "ze skutkiem natychmiastowym".
"Czyn ten jest też wyrazem protestu przeciwko działaniom zmierzającym do wprowadzenia mojego kraju do bezpośredniego konfliktu zbrojnego z Republiką Białorusi i Federacją Rosyjską. Stanowi również apel do władz Polski o normalizację i dobrosąsiedzkie uregulowanie kontaktów pomiędzy Rzeczpospolitą Polską, Republiką Białorusi i Federacją Rosyjską" - czytamy w piśmie, którego treść Szmydt opublikował na platformie X (https://tinyurl.com/mrxwvunr.
Szmydt opublikował też oświadczenie na platformach X i Telegram (w języku polskim i rosyjskim), że w przeszłości pełnił m.in. funkcję dyrektora Wydziału Prawnego w Biurze KRS. Oznajmił, że został zmuszony do wyjazdu na Białoruś z powodu "niezgody na politykę i działania władz" w Warszawie. "Wyrażam swój protest władzom Polski, które pod wpływem USA i Wielkiej Brytanii prowadzą kraj do wojny. Naród Polski opowiada się za pokojem i dobrosąsiedzkimi stosunkami z Białorusią i Rosją. Dlatego jestem w Mińsku i jestem gotów powiedzieć prawdę" - zadeklarował (https://tinyurl.com/4byjv79w; https://t.me/Tomasz_Szmydt/2).
Rzecznik prasowy NSA sędzia Sylwester Marciniak poinformował w poniedziałek PAP, że na razie do tego sądu nie trafiło żadne pismo od Szmydta. Przypomniał, że zgodnie z prawem "stosunek służbowy sędziego rozwiązuje się z mocy prawa, jeżeli sędzia zrzekł się urzędu", jednak takie zrzeczenie "jest skuteczne po upływie trzech miesięcy od dnia złożenia". W przypadku sędziego administracyjnego zrzeczenie powinno trafić do prezesa NSA.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński poinformował w poniedziałek po południu na platformie X, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła czynności kontrolne w celu zweryfikowania zakresu informacji niejawnych, do których w związku ze sprawowaną funkcją i prowadzonymi sprawami miał dostęp sędzia Szmydt.
Czynności sprawdzające w związku z informacją o złożeniu przez sędziego wniosku o azyl polityczny na Białorusi z urzędu prowadzi też mazowiecki pion ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej.
"Postępowanie sprawdzające prowadzone jest w kierunku przestępstwa z art. 130 par. 2 Kodeksu karnego" - przekazała PK w informacji zamieszczonej na platformie X. Przepis ten stanowi, że "kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, udziela temu wywiadowi wiadomości, której przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat ośmiu albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".
Jak wynika z wokandy WSA, na najbliższe tygodnie zaplanowane są rozprawy w sprawach administracyjnych, w których w składach orzekających jest sędzia Szmydt. Na przykład 16 maja miał być sprawozdawcą w pięciu sprawach wytoczonych szefowi ABW jako organowi. Chodzi m.in. o odmowę wypłaty uposażenia funkcjonariuszowi ABW. Z kolei na 4 czerwca sędzia ten był wyznaczony do posiedzeń niejawnych w specjalnej sali sądu w sprawach wytoczonych jako organowi Prezesowi Rady Ministrów. Jak zapisano na wokandzie w sprawach tych chodzi o odmowy wydania poświadczeń bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych o klauzuli: "tajne", "NATO SECRET", "ESA SECRET", "SECRET UE/EU SECRET".
Rzeczniczka prasowa WSA w Warszawie sędzia Małgorzata Jarecka poinformowała, że "sędzia Tomasz Szmydt od 22 kwietnia 2024 r. do 10 maja 2024 r. przebywa na urlopie wypoczynkowym".
Jak przypomniały media, nazwisko Szmydta pojawiało się wcześniej w związku z tzw. aferą hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości. W 2019 r. sędzia, który był zaangażowany w tę aferę wraz ze swoją ówczesną żoną Emilią, został zwolniony ze stanowiska dyrektora Biura Prawnego w KRS.
Prokuratura Regionalna we Wrocławiu kontynuuje śledztwo dotyczące tzw. afery hejterskiej. Postępowanie jest prowadzone w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych pełniących funkcje w Ministerstwie Sprawiedliwości, w szczególności poprzez niedopuszczalne przetwarzanie danych osobowych, co było działaniem na szkodę interesu publicznego i prywatnego. Zapadło postanowienie o przedstawieniu zarzutów Emilii Sz., ale nie zostały one jeszcze jej ogłoszone i śledczy nie zdradzają ich treści.
Wrocławska prokuratura przekazała PAP, że "Tomasz Szmydt nie jest obecnie stroną postępowania; nie sformułowano wobec niego zarzutów".
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że chce otrzymać raport służb w tej sprawie. "Jeśli ktoś wybiera Białoruś, to znaczy, że w jakimś interesie działał przez lata w Polsce w czyim imieniu?" - stwierdził Kosiniak-Kamysz. Jego zdaniem wybranie się na Białoruś powoduje, że wcześniejsza działalność takiej osoby "daje wiele do myślenia". "Sprawa wymaga natychmiastowego wyjaśnienia" - podkreślił.
O sprawę został zapytany również szef MSZ Radosław Sikorski. "Szokująca informacja. Nie potrafię tego skomentować, ale chyba to był ktoś zaangażowany w te nagonki polityczne za poprzedniej kadencji" - powiedział.
"To jest bardzo przykra i absurdalna sytuacja" - skomentował z kolei dla PAP wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek. Dodał, że nie ma kompetencji psychologa, a takich trzeba, by oceniać zachowanie kogoś, kto chce odpoczywać na Białorusi.
Sebastian Kaleta z PiS stwierdził, że przypisywanie sędziego Tomasza Szmidta do jego opcji politycznej jest nieuprawnione, bo człowiek ten miał w życiu kilka "odwróceń". "Został powołany przez starą, kastową KRS" - mówił Kaleta, przypominając, że nominację sędziowską wręczał Szmydtowi prezydent Komorowski. "Dwa lata temu stał się gwiazdą TVN, bohaterem ówczesnej opozycji" - stwierdził były wiceminister sprawiedliwości.
Część życiorysu sędziego między tymi etapami Kaleta nazwał "próba przyklejenia się do poprzedniego MS". "On początkowo zrekrutował się do sprawy warszawskiej reprywatyzacji. Nie wykazywał się przesadnym zaangażowaniem. W związku z tym bardzo szybko przestał być podstawowej rangi specjalistą" - powiedział Kaleta, pytany o rolę Szmydta w ówczesnym resorcie sprawiedliwości.
Doradca prezydenta Stanisław Żaryn podkreślił, że sędzia Szmydt włącza się w wojnę hybrydową przeciwko Polsce. Jak ocenił, jest to zdrada RP. "Nie wiem, przed czym ucieka Tomasz Szmydt. W przeszłości podobne czyny wykonywali ci, którzy bali się odpowiedzialności za swoje działania w Polsce. Nikt przy zdrowych zmysłach nie ucieka na Białoruś, by stać się marionetką w rękach Putina i Łukaszenki. Kanalia i zdrajca" - napisał na X Żaryn.
Jeden z liderów opozycji białoruskiej, szef Narodowego Zarządu Antykryzysowego, Paweł Łatuszka napisał w przesłanym PAP oświadczeniu, że polski sędzia udzieli teraz wielu wywiadów, a "jego obecność będzie pokazywana we wszystkich kanałach propagandowych". Według Łatuszki Szmydt może także być oprowadzany po białoruskich sądach. Miałoby to służyć - napisał Łatuszka - zestawieniu rzekomych "sprawiedliwości i praworządności" w Białorusi z "bezprawiem" w Polsce. Były ambasador Białorusi w Polsce przewiduje też, że po "dniu lub dwóch" zainteresowanie sprawą azylu dla polskiego sędziego zmaleje, a w końcu zostanie zapomniana. "Ten sędzia zostanie po prostu wyrzucony jak zużyte narzędzie propagandy" - podkreślił Łatuszka.
Portal telewizji Biełsat zauważył, że oświadczenie Szmydta w języku polskim zawiera konstrukcje składniowe charakterystyczne dla języka rosyjskiego, co sugeruje, że tekst mógł zostać pierwotnie napisany po rosyjsku.
Wcześniej, w grudniu 2021 r., na Białoruś zbiegł starszy szeregowy Emil Czeczko, który jako żołnierz Wojska Polskiego pełnił służbę na granicy polsko-białoruskiej. W połowie marca 2022 r. został znaleziony martwy w Mińsku.(PAP)
Autor: Luiza Łuniewska
lui/ godl/ wus/